***
W Hiszpanii jesteśmy już od 5 dni, w sumie fajnie tu jest a opiekunowie są spoko, nawet po 22 pozwalają wychodzić z hotelu a wracać nad ranem i to mi się podoba, niezależność.
-Dziś macie dzień wolnego róbcie co chcecie ale proszę o informowanie kto z kim wychodzi-powiedziała wychowawczyni mojej grupy.
Wróciłam do pokoju i pozbierałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i już chciałam wychodzić gdy w progu pojawiła się Carolina.
-Idziesz?-zapytała z uśmiechem na twarzy, ja tylko kiwnęłam głową i ruszyłam za nią, od pierwszego dnia miałyśmy ten sam układ, ona z grupą idą gdzie chcą ja idę gdzie chcę i o umówionej godzinie wracamy na miejsce.
Ruszyłam powoli rozglądając się po okolicy, Barcelona bardzo mi się spodobała, była żywa w dzień i w nocy.
Usiadłam w kawiarni w centrum miasta i czekałam na zamówione ciastko.
Obserwowałam ludzi chodzących po ulicy w pewnym momencie zauważyłam małego chłopca płaczącego na środku chodnika. Zrobiło mi się go żal więc podeszłam do niego.
-Cześć mały jak masz na imię?
-Thiago a ty?-powiedział malec przez łzy.
-Natalia, nie płacz już co się stało?
-Zgubiłem się, szedłem za opiekunką aż w pewnym momencie się zgubiłem-znowu zaczął płakać a ja zastanawiałam się co zrobić.
-Już dobrze Thiago chodź zjesz ze mną ciastko i później coś wymyślimy.
Razem z chłopcem wróciłam do kawiarni.
Maluch był uroczy, od razu go polubiłam.
-A wiesz gdzie są twoi rodzice?-zapytałam powoli.
-Tata jest na stadionie trenuje bo jest piłkarzem-odpowiedział dumnie maluch i dokończył moje ciastko.
-To może wybierzemy się na stadion i znajdziemy twojego tatę co ty na to?
-Tak!
-No to chodź.
Razem z Thiago ruszyliśmy w stronę stadionu, nie wiedziałam dokładnie gdzie jego tata trenuje ale warto spróbować.
Obiekt był ogromny i bardzo ładny.
-To tu trenuje twój tata?-zapytałam na malca z nadzieją.
-Tak, chodź pokarze Ci gdzie musimy iść.
-Dobrze-powiedziałam z uśmiechem na twarzy i przyśpieszyłam kroku bo chłopiec zaczął biec.
-My do taty.-powiedział Thiago kiedy ochroniarz nas zatrzymał.
Jak widać musiał go znać bo od razu nas wpuścił.
Thiago puścił się pędem na murawę a ja powoli szłam i oglądałam wszystko dookoła.
-Thiago co ty tu robisz?-usłyszałam męski głos i od razu przyśpieszyłam kroku, po chwili zauważyłam chłopca wtulonego w mężczyznę, domyśliłam się, że to musi być jego tata.
-Tato zgubiłem się, szedłem za nianią a ona w pewnym momencie zniknęła i znalazła mnie ciocia Natalia.
-Ciocia Natalia?
-Tak tam stoi-Thiago po rozmowie z tatą pokazał na mnie palcem i piłkarz zaczął iść w moją stronę.
-Ty znalazłaś mojego syna?
-Tak.
-Bardzo Ci dziękuje, nie wybaczyłbym sobie jakby mu się coś stało, jak mogę Ci się odwdzięczyć?
-Nie musi pan ja już będę szła za godzinę mam zbiórkę w hotelu.
-To zróbmy tak ja dokończę trening a jak skończę to odwieziemy Cię pod hotel.
-Na prawdę nie trzeba proszę pana.
-Trzeba trzeba a i jestem Leo-powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę.
-Natalia.
-Dobra koniec przerwy wracać do treningu-krzyknął starszy mężczyzna.
-Ja muszę lecieć.
Stanęła na murawie i po chwili podbiegł do mnie Thiago.
-Chodź pokaże Ci stadion.
-Dobrze już dobrze-musiałam przyznać, że ten chłopiec na chwilę zmienił coś we mnie, przy nim nie chciałam być opryskliwa, chyba właśnie tego mi brakowało, zajęcia się czymś i ucieczki od codzienności.
Po godzinie wychodziłam razem z Leo i Thiago ze stadionu.
-Podaj mi nazwę hotelu-powiedział Leo co ja szybko uczyniłam i odjechaliśmy.
-Pa Thiago i trzymaj się blisko rodziców , Leo dziękuje za podwiezienie.
-To ja Ci dziękuje za przyprowadzenie małego trzymaj się-powiedział i odjechał a ja ruszyłam w stronę Caroliny.
- Te z kim ty się wozisz, dziwką jesteś?-zapytał jeden z kumpli Caroliny.
-Chyba śnisz tak nisko to bym nigdy nie upadła ale nie wiem jak ty-odpowiedziałam i ruszyłam do hotelu.
-Dobra spokój ale powiedz z kim przyjechałaś. Ta fura kosztowała miliony.
-Czy ja wiem, jakiś piłkarz Leo miał na imię-chłopaki wytrzeszczyli na mnie oczy i szybko pobiegli do pokoju a ja sama powoli ruszyłam do siebie.
Po paru minutach drzwi otworzyły się z hukiem.
-To on?-zapytał i pokazał mi zdjęcie piłkarza.
-Tak no i co z tego?
-Co z tego?! To najlepszy piłkarz na świecie, kobiety ty rozmawiałaś z najlepszym piłkarzem na świecie.
-To już wiem.
-Ale co ty z nim robiłaś?
-Długa historia.
***
Przepraszam za tak długą przerwę ale sypie mi się wszystko...
Do następnego :)