piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 6


***

Promienie słońca wpadając przez okno obudziły śpiącą dziewczynę.
Rozejrzała się po pokoju i z uśmiechem wspomniała poprzednią noc,cieszyła się, że to właśnie z Marciem przeżyła swój pierwszy raz.

Umyła się i ubrała po czym zeszła na dół, widząc piłkarza podeszła do niego i przytuliła, lecz ten od razu się odsunął.
-Co jest?-zapytała zdziwiona.
-Nic, zbieraj się.
-Co?
-Nie słyszysz zbieraj się.
-Marc o co chodzi?
-Bierz rzeczy i wypierdalaj do hotelu!
-Marc!-krzyknęła dziewczyna a łzy pojawiły się w jej oczach-Co się stało?
-Jak to co? Dostałem to co chciałem a teraz możesz już iść, proste.
-Wykorzystałeś mnie!
-Brawo cóż za błyskotliwość-dodał z kpiną,
-Chcesz mi powiedzieć, że te dwa tygodnie, dla ciebie nic nie znaczyły, wszystkie kocham Cię!
-Dałaś się nabrać i tyle, chyba nie myślisz, że związałbym się z dzieckiem!
-Ty idioto tobie chodziło tylko o sex, miałeś mnie w dupie! Jesteś nikim!
-Było miło, jak na pierwszy raz byłaś nawet dobra.
Dziewczyna nie mogła tego już słuchać, a może nie chciała, ze łzami w oczach zabrała swoje rzeczy, ostatni raz spojrzała na piłkarza i wybiegła z domu.
Biegła przed siebie a łzy spływały jej po policzkach.
Przez dwa tygodnie czuła się jak w niebie, myślała, że w końcu znalazła kogoś na kim może polega, kto zawsze jej pomoże, Marc zaczynał jej się podobać, czuła do niego już coraz więcej, mogła powiedzieć, że to miłość a on tak po prostu powiedział jej, że to koniec, że była tylko kolejną dziewczyną do kolekcji.

Nie wiedząc jak znalazła się pod domem Messiego. Usiadła na schodku i zaczęła płakać, czuła się okropnie, jeszcze nigdy nie została tak potraktowana.

Kilka godzin wcześniej Marc...

Wstałem i spojrzałem na dziewczynę śpiącą koło mnie, co czułem? Nic, nie było mi przykro, nie cieszyłem się, po prostu nie czułem nic.

Wstałem, przebrałem się i poszedłem pobiegać, to zawsze mi pomagało.
Zmęczony powoli wracałem do domu, zatrzymałem się i kupiłem wodę w sklepie, gdy chciałem już wracać zauważyłem okładkę jednej z gazet, wściekły kupiłem ją i od razu zacząłem czytać.

"Marc Bartra i piękna brunetka"
"Kim jest kobieta z którą widziano wczoraj młodego piłkarza Barcelony?
Kobieta a raczej dziewczyna! Co wyobraża sobie piłkarz spotykając się z tak młodą dziewczyną?!
Czy Marc Bartra zaczął rozglądać się teraz za dziećmi?"
Wściekły wyrzuciłem gazetę do kosz i pobiegłem do domu.

Ta mała zrujnowała mi życie, po co umawiałem się z dzieckiem? Kolejna laska do kolekcji.
Często myślałem o stałym związku, o założeniu rodziny jednak teraz zauważyłem, że tak mi jest lepiej. Jak widać nie nadaje się do stałego związku, z Natalią było fajnie ale czas wrócić do starego życia, jeden bachor nie zrujnuje mi kariery.

***

-Pa, wychodzę, będę za parę godzin-krzyknął i otworzył drzwi. W porę jednak się zatrzymał widząc dziewczynę siedzącą na schodach.
-Natalia?-zapytał zdziwiony.
-Leo ja przepraszam, nie wiem co tu robię, już sobie idę-powiedziała zmieszana.
-Ej spokojnie, zostań-spojrzał  na nią i dopiero teraz zauważył, że po jej policzkach spływają łzy.
-Co się stało? Czemu płaczesz?
-Marc..-wyszeptała tylko. Piłkarz słysząc to podniósł ją z ziemi, przytulił i zaprowadził do domu.
-Leo co się stało?-spytała Anto widząc Natalie.
-Nie wiem.
Po paru minutach dziewczyna w ramionach piłkarza zaczęła się uspokajać i opowiedziała im co się stało.
-Zabije go!-wrzeszczał piłkarz
-Leo proszę Cię uspokój się-powiedziała wystraszona Natalia.
-Nie mogę ja go zabije!
-Leo przestań, Thiago się boi-chwyciła ostatnią deskę ratunku. Piłkarz słysząc to uspokoił się.
-Dobrze, jestem już spokojny.
-Leo mógłbyś mnie odwieść do hotelu bo za godzinę wyjeżdżam do domu.
-Oczywiście.

***

Następnego dnia była już w domu. Zdziwiona weszła do domu i ruszyła w stronę kuchni.
-Cześć babciu, gdzie mama?-zapytała zdziwiona nie widząc rodzicielki.
-Natalia musisz mnie posłuchać, twoja mama straciła pracę.
-To niech szuka nowej-odparła sarkastycznie.
-Natalia! Muszę Ci coś powiedzieć..
W tym momencie coś huknęło, zdziwiona dziewczyna ruszyła w stronę, z której dobiegł dźwięk i weszła do pokoju matki.
Widząc rodzicielkę upadła na kolana i zaczęła płakać, jej matka była kompletnie pijana, po pokoju walały się butelki po piwie i wódce.
-Co ty robisz?!-krzyknęła dziewczyna.
-O Natalia wróciłaś-odparła ledwo patrząc na córkę.
-Obiecałaś mi, że już nigdy nie zaczniesz pić, obiecałaś mi!-wybiegła z pokoju, zbiegła na dół i znowu wpadła do kuchni.
-Jak długo to trwa?-zapytała a po jej twarzy spływały słone łzy.
-Od dwóch tygodni-odparła cicho.
-Czemu mi nie powiedziałaś!
-Nie chciałam Cię martwić.
-Znowu się powtarza się to co myślałam, że już nie wróci.
-Natalia będzie dobrze ja jestem z wami, nic się nie stanie-babcia podeszłą do niej i przytuliła ją, jednak ta odsunęła się szybko.
-Gdzie jest Sandra?
-Pojechała do cioci, wróci pod koniec wakacji.
Po raz ostatni spojrzała na babcie i ruszyła w stronę pokoju.

Tego było już za wiele miała już dość, najpierw Marc potem mama. 
Wyciągnęła z szafki żyletkę i obracając ją w palcach zaczęła myśleć, nigdy nie sądziła, że do tego dojdzie, że będzie musiała zniżyć się do tego poziomu, nie chciała tego ale teraz nie widziała innego rozwiązania. 
Po raz ostatni spojrzała na zdjęcie Marca, na te piękne oczy, w których się zakochała, tak mogła szczerze powiedzieć, że zakochała się w Marcu Bartrze ale teraz to już nie ma znaczenia, teraz ona już odejdzie, na zawsze.

***

No i jest nowy według mnie nawet nawet ale to zostawiam do waszej oceny nie wiem ile jeszcze rozdziałów może 4 zobaczymy :)