sobota, 18 kwietnia 2015
Rozdział 11
3 lata później...
Dziewczyna usłyszała krzyk i po chwili podbiegł do niej Leo.
-Co się stało kochanie?-zapytała kucając przy chłopcu.
-Uderzyłem się-powiedział pokazując na kolano.
-Bardzo boli?-zapytała całując go.
-Nie-powiedział i przytulił się do mamy.
Kobieta spojrzała na chłopca i uśmiechnęła się.
Wiele się zmieniło przez te 3 lata, Lionel rósł jak na drożdżach i coraz bardziej przypominał ojca, z wyglądu i z charakteru. Natalia nie była z tego zadowolona ale kochała swojego syna nad życie, mimo tak młodego wieku dawała sobie radę z dzieckiem. Wielką pomocą okazała się Antonella, która nauczyła ją jak ma się zająć dzieckiem.
Dwa lata temu, gdy Leo trochę podrósł przenieśli się do Barcelony i mieszkali koło państwa Messich, którzy na każdym kroku wspierali rodzinę.
Natalia z pomocą Lionela znalazła pracę i spokojnie mogła utrzymać siebie i syna.
Marc nigdy nie dowiedział się, że ma syna, nawet nie wiedział, że Natalia przyjechała do Barcelony.
-Idziemy dzisiaj do wujka?-zapytał chłopiec.
-Tak a czemu pytasz?
-Bo powiedział, że ma dla mnie prezent-odparł ucieszony.
-To idziemy na górę ubierać się-powiedziała i po paru minutach stali przed drzwiami Messich.
-Wujek!-krzyknął Leo i rzucił się na mężczyznę.
-Cześć urwisie-powiedział zabierając go na ręce.
-Hej Thiago-odparł dziewczyna wchodząc do pokoju i patrząc na chłopca.
-Cześć ciociu-odparł smętnie.
-Co mu jest?-zapytała.
-Matematyka.
-Pomóc Ci?
-A potrafisz?-zapytał z nadzieją.
-Razem damy radę-odparła i po pół godzinie zrobili wszystko.
-Dziękuje!-krzyknął i przytulił ciotkę.
-Będziecie na zakończeniu sezonu?-zapytał Leo.
-Wiesz dobrze, że nie.
-Mamo ale ja chcę!-krzyknął chłopiec.
-Leo nie idziemy.
-Mamo!
-Nie-odparła stanowczo.
-Natalia ale nie możesz się przed nim ukrywać. Mimo iż nienawidzę go do dzisiaj za to co Ci zrobił to powinien wiedzieć, że ma syna.
-Leo ja nie chcę.
-To będzie dla was najlepsze, ja tam będę, nic wam nie grozi.
-Dobrze, pójdziemy-odparła zrezygnowana i pełna obaw.
***
A co działo się przez ten czas z Marciem?
Po wyjeździe Natalii, nikt się do niego nie odzywał, z czasem to ustępowało, jednak nadal jeden piłkarz nie zamienił z nim słowa. Marc w końcu zrozumiał co zrobił i chciał to naprawić jednak było za późno. Szukał wszędzie, jeździł po całej Hiszpanii ale nigdzie jej nie znalazł.
Przez te trzy lata miał parę dziewczyn lecz żadna nie była jak ona, w każdej doszukiwał się jej uśmiechu, charakteru ale żadna nie była jak ona, jak Natalia, jego Natalia.
***
-Leo pośpiesz się bo nie zdążymy-krzyknęła Natalia.
-Już idę-odparł i pojawił się w pokoju ubrany w koszulkę, którą dostał od wujka.
-Tylko bądź grzeczny.
-Dobrze.
Po paru minutach byli już na stadionie.
-Cześć-odparła witając się z Anto.
-Hej kochanie, dobrze, że przyszliście.
-Zobaczymy czy dobrze.
-Chodź Leo pokarzę Ci wszystko-odparł Thiago i zabrał chłopca za rękę.
Odkąd Natalia przeprowadziła się z Leo do Barcelony chłopcy byli nierozłączni, mimo różnicy wieków potrafili psocić i bawić się do woli.
Usiadła z synem i rodziną Messich na trybunach, po chwili z tunelu zaczęli wychodzić piłkarze, gdy tylko zobaczyła jego, jej oddech przyśpieszył, serce zaczęło mocniej bić. Siedziała i cały czas wpatrywała się w barcelońską 15. Mimo tylu lat, nie zmienił się, nadal był zniewalający.
- Dasz radę-odparła Anto i przytuliła dziewczynę.
-Nie wiem.
-Ale ja wiem, chodź idziemy-powiedziała Argentynka.
-Co?! Miałam być na meczu a nie iść na murawę.
-Zrób to dla Leo on tego chce. Musisz pokonać strach, nie będziesz się do końca życia ukrywać.
-Dobrze-odparła i po paru minutach stała niepewna na murawie.
***
Rozejrzał się uśmiechnięty wokoło. Wszędzie biegały dzieci, kibice siedzący na stadionie śpiewali i razem z piłkarzami bawili się.
Po raz kolejny mógł tu stać i cieszyć się z wygranego sezonu, jednak nadal czego mu brakowało a raczej kogoś, każdy piłkarz na boisku miał kogoś przy sobie, żonę, dziewczynę, dzieci. A on po raz kolejny przez swoje błędy był sam. Spojrzał w stronę tunelu i wstrzymał oddech. Przetarł oczy i po raz kolejny spojrzał w tamtą stronę.
-Nie to niemożliwe-powiedział szeptem.
-Na co ty się tak patrzysz? Ducha zobaczyłeś?-zapytał Jordi stając koło obrońcy.
-Kurwa!-krzyknął Alba widząc kto stoi na murawie.
-To ona?-zapytał z niedowierzaniem młodszy z Hiszpanów.
-Ruszaj dupę bo ucieknie, ale tym razem nie spierdol tego.
Bartra ruszył powoli, z każdym krokiem czuł narastające ciśnienie, cały drżał lecz szedł nadal.
-On tu idzie-pisnęła Natalia i odwróciła się z zamiarem ucieczki na murawę.
-Ani się wasz, musicie porozmawiać, on się zmienił-odparła Anto zatrzymując dziewczynę.
-Natalia?-zapytał nieśmiało Hiszpan podchodząc do nich.
-Czego chcesz?-zapytała oschle i ruszyła w stronę syna.
-Zaczekaj-krzyknął zatrzymując dziewczynę na środku boiska.
-Co?!-krzyknęła czując łzy w oczach.
-Daj mi to wytłumaczyć!-krzyknął padając przed nią na kolana a wszyscy znajdujący się na stadionie ucichli.
-Co chcesz mi wytłumaczyć?! Że olałeś mnie wtedy? Że byłam twoją kolejną zdobyczą? Tu już wiem!-krzyknęła a wokół nich zgromadziła się chmara dziennikarzy.
-Byłem idiotą, wiem, że Cię skrzywdziłem!
-Wiesz? Nic nie wiesz, nie wiesz jak ja się wtedy czułam, sama w wieku 16 lat! Nastawiłeś świat przeciwko mnie! Podobno to ja kłamałam! Wymyśliłam sobie historię z piłkarzem i chciałam ją sprzedać?! Przez ciebie cały świat miał mnie za dziwkę, kłamczuchę!
-Przepraszam! To ja kłamałem! Kłamałem, że jej nie znam. Znam ją i była najlepszym co przytrafiło mi się w życiu! Przepraszam, że dopiero teraz to zrozumiałem!
-W dupie mam twoje przeprosiny! Teraz są nic nie warte, przez Cie została sama z synem!-krzyknęła i dopiero po chwili zrozumiała co powiedziała.
-Z synem?-zapytał zdziwiony.
-Jesteś nikim!-krzyknęła i ze łzami w oczach pobiegła w stronę murawy.
-Przepraszam!-krzyknął i pierwszy raz w życiu rozpłakał się jak małe dziecko. Opadł na murawę i coraz mocniej płakał. Dopiero teraz zrozumiał co stracił i już mógł tego nie odzyskać.
***
Nareszcie udało mi się skończyć ten rozdział. Chciałabym powiedzieć, że zbliżamy się do końca i jeszcze nie wiem jakie będzie zakończenie, cały czas się zastanawiam.
Przepraszam za zwłokę ale wciągnęło mnie inne opowiadanie, które piszę, mam już 19 rozdział a będę je publikować zaraz po skończeniu tego.
Gratulacje 400 goli Leo!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marc będzie przepraszał a Natalia mu wybaczy, chodź wiem, że będzie ciężko :/
Niech stworzą cudowną rodzinkę :D
Czekam na kolejny i proszę napisz go szybciej :)
Mimo, że Marc wszystko zrozumiał to nadal mam go za frajera, gnoja co do mnie nie podobne. Przepraszam Marc :( a rozdział jak zawsze zajebisty <3
OdpowiedzUsuńJa chce więcej 😆
OdpowiedzUsuńJa chce więcej 😆
OdpowiedzUsuńJa chce więcej 😆
OdpowiedzUsuńJa chce więcej 😆
OdpowiedzUsuńjakie to urocze :')
OdpowiedzUsuń